Pisanie o zabiegach upiękniających ciało, bazując na szeroko dostępnych materiałach producentów z racji rzeczy zachwalających dany produkt, to jedna sprawa. Druga, kiedy stosuje się go w swojej praktyce, a trzecia - kiedy wypróbujemy go na sobie. Wówczas wszystko, o czym mówią ulotki może okazać się nieco inne…
Po raz pierwszy w medycynie estetycznej i kosmetologii została zastosowana technologia RID, czyli zespolenie terapii ultradźwiękowej z kontrolowanym spalaniem komórek tłuszczowych poprzez nagrzanie tkanki. Mowa, o „Exilis” - zabiegu, który jest systemem nieinwazyjnej zmiany kształtu docelowej tkanki tłuszczowej, a co za tym idzie, konkurencyjną metodą dla inwazyjnych z kolei technik liposukcji. Na stronach zabiegu czytamy, że jest to nowatorski, rewolucyjny program, który łączy jednocześnie prąd o wysokiej częstotliwości, ultradźwięki i chłodzenie w jednym urządzeniu. „Działanie urządzenia „Exilis” zapewnia skuteczną zmianę kształtu ciała poprzez redukcję objętości i zwiększenie napięcia tkanki tłuszczowej. To najszybsza, dostępna metoda terapii, która skutecznie poprawia napięcie, sprężystość i teksturę skóry. Zapewnia maksymalne bezpieczeństwo i kontrolę użytkownika poprzez ulepszony, ergonomiczny kształt głowicy”. Idąc dalej, dowiadujemy się, że tajemnica skuteczności „Exilis” kryje się w podgrzewaniu - obszar poddany zabiegowi, nagrzewa się do temperatury ponad 40 stopni Celsjusza, w efekcie czego, w komórkach dochodzi do przyspieszenia procesów metabolizmu. Tłuszcz zostaje rozbity, rozpuszczony i - co najważniejsze - uwolniony z komórek tłuszczowych. W takiej postaci może zostać metabolizowany i spożytkowany jako zaplecze energetyczne. Efektem zabiegu jest wysmuklenie sylwetki, poprawa konturu ciała, redukcja tkanki tłuszczowej, ujędrnienie, naprężenie i zwiększenie gęstości skóry, redukcja cellulitu i rozstępów. Skuteczność metody „Exilis” potwierdziły badania laboratoryjne i kliniczne. Zabieg jest całkowicie bezpieczny i bezbolesny, nie wymaga rekonwalescencji. Trwa około 40 minut, a najlepsze efekty przynosi seria 4 zabiegów wykonywanych w odstępach co 5 -10 dni. W celu maksymalnego zwiększenia efektów zalecany jest równocześnie zabieg drenażu limfatycznego…
***
Próbowałam znaleźć odpowiedni salon do wykonania zabiegu „Exilis” w Wielkiej Brytanii, ale zauważyłam, że oferty nie do końca pokrywały się z zastosowaniem odpowiedniego urządzenia, więc nie skorzystałam. Będąc na urlopie w Polsce, udało mi się go namierzyć, ale przyznam szczerze, że odstraszyła mnie jego cena. Na „Exilis” zdecydowałam się w Czechach, przez wzgląd na profesjonalizm oferty i jego koszty.
Sam zabieg trwał około 10 minut i szczerze wyznam, że nie wiem czy dałoby się to dłużej wytrzymać. Urządzenie wytwarza bowiem tak wysoką temperaturę, że mimo chłodzącego żelu, którego kosmetyczka używa podczas przeprowadzania procedury, czuje się nieprzyjemne parzenie. Wniosek - zabieg nie jest bolesny, ale mało komfortowy. Później kosmetyczka wyjaśniła, iż należy pić od 2 do 3 litrów wody dziennie, aby pomóc w usuwaniu tak zwanych złogów i przejść na bardzo restrykcyjną dietę, najlepiej około 1000-1200 kcal i oczywiście zażywać dużo ruchu. Ćwiczenia przez wzgląd na dietę nie powinny być wysiłkowe, dlatego należy skupić się na marszach. Wypadałoby także wykonać kolejne 4 do 6 zabiegów w zalecanych odstępach czasu, aby później powtarzać go raz, dwa razy w roku.
Efekty? Zaczęłam prowadzić bardziej aktywny tryb życia i przeszłam na dietę 1000 kcal. Poddałam się także dodatkowej serii masaży, które zbiły moją tkankę w okolicach brzucha (jestem matką dwójki dzieci i marzy mi się znów płaski brzuszek). Przyznam szczerze, że moja skóra nie zagęściła się po „Exilis”, ale sama dieta i ruch sprawiły, że w ciągu trzech tygodni zeszczuplałam 3 kilogramy, choć zdarzyło mi się jeść i makaron, i pizzę. Nie umiem powiedzieć, jak skuteczny jest ten zabieg, wiem tylko tyle, że jest kosztowny.
Rodzimy się z pewną ilością tkanki tłuszczowej i przez całe życie rozpychamy ją i kurczymy odchudzając się i tyjąc. Ona jednak w dalszym ciągu jest z nami i jedyną skuteczną metodą usunięcia jej nadmiaru jest niestety inwazyjna i w wielu przypadkach niebezpieczna liposukcja.
Pozostaje nam zatem, kontrolować swoje nawyki żywieniowe. Jeść regularnie, oszukiwać głód wodą i otrębami, zrobić sobie od czasu do czasu „dzień oczyszczający”, trochę się poruszać, a przede wszystkim pokochać siebie, sprawiać sobie przyjemność i radość.
Dorota Bylica
(www.imagebydorota.co.uk)