Głosowanie korespondencyjne miało być ułatwieniem dla Polaków mieszkających za granicą, którzy niejednokrotnie do najbliższej komisji wyborczej mają kilkaset kilometrów. Tymczasem, okazuje się, że nieprzemyślana ustawowo procedura wysyłki pakietów wyborczych spowoduje, że wyborcy nie będą mieli szansy odesłać karty do głosowania na czas, a tym samy wziąć udziału w wyborach.
Jednym z czytelników denerwujących się, z powodu fatalnej organizacji głosowania korespondencyjnego jest Andrzej z Pordenone.
- Przedwczoraj, (4 października – przyp. red) byłem poważnie zaniepokojony, jako, że nie otrzymałem pakietu wyborczego, mimo, że zarejestrowałem się na czas. Zadzwoniłem do mojego okręgu konsularnego, tj. Konsulatu Generalnego RP w Mediolanie, odpowiedzialnego za nadanie przesyłki, aby dowiedzieć ci się stało. Pracownica placówki poinformowała mnie, że moje karty do głosowania zostały wysłane 29 września pocztą poleconą, (wł. lettera raccomandata). Podała mi numer przesyłki, dzięki czemu udało mi się ustalić, iż list właśnie dotarł do mojego Urzędu Pocztowego i będę mógł go odebrać w okienku po godzinie 18.00. Następnego dnia odesłałem pakiet wyborczy ekspresowym listem poleconym, więc chyba mogę być spokojny, że dotrze do Konsulatu na czas.