Unia Europejska przeznaczy 105 milionów euro na ratowanie Pompejów. Kilka dni temu na terenie wykopalisk znów runęły kolejne kawałki murów.
"Pieniądze te trzeba wydać w najlepszy możliwy sposób, by doskonale wypaść przed Unią i zrobić ważne rzeczy" - włoski minister kultury Giancarlo Galan.
Ratowanie terenu starożytnego miasta, zalanego w 79 roku lawą z Wezuwiusza, stało się priorytetem resortu kultury w związku z coraz bardziej pogarszającym się stanem zabytków, których kolejne fragmenty runęły w ostatnim czasie.
Włoska Obrona Cywilna poinformowała wczoraj, w wyniku gwałtownych ulew i osunięć ziemi w Ligurii i Toskanii siedem osób zginęło, a cztery uznano za zaginione.
W obu tych regionach w przeciągu kilku godzin spadło 500 milimetrów deszczu, co było powodem wystąpienia z z brzegów rzek i strumienie, które spowodowały lawiny błotne. Do tej pory ratownicy poszukują ludzi.
Podczas wtorkowych opadów deszczu najbardziej zniszczone zostało miasteczko Borghetto Vara w Ligurii, gdzie nurkowie z oddziału karabinierów wydobyli ciała czterech osób z domu, na który osunęła się ziemia. W tym samym mieście kobieta porwana przez lawinę błotną uratowała się, ponieważ zdołała uchwycić się na boisku kosza do koszykówki i trzymając się go kurczowo czekała kilka godzin na pomoc – podała PAP powołując się na media włoskie.
Do zniszczeń doszło także w Pignone i Monterosso. W miejscowości Aulla utonął w garażu mężczyzna, który poszedł tam, by uratować swój samochód. "Sytuacja jest dramatyczna, wciąż brakuje informacji z rejonów odciętych od świata" - przyznała szefowa wydziału ds. obrony cywilnej w regionie Liguria Renata Briano.
Trudne do oszacowania są straty na autostradzie A12 w Ligurii, zamkniętej od wtorku. Stanęły tam też pociągi, zawaliły się dwa mosty.
Jedna ofiara śmiertelna, wiele osób uratowanych z zalanych samochodów i gigantyczny chaos komunikacyjny to tragiczny bilans burzy, która przeszła nad Rzymem i okolicami. Na popołudnie zapowiedziano kolejne opady.
Jak co roku Wieczne Miasto nie jest przygotowane na deszcz. System odprowadzania deszczówki nie zadziała i tym razem. Burmistrz Wiecznego Miasta Gianni Alemanno poinformował, że w ciągu półtorej godziny spadły 74 milimetry deszczu. W związku z tak silnymi opadami sytuacja w mieście jest krytyczna. Dlatego, jak wyjaśnił, będzie zabiegał o ogłoszenie w Rzymie stanu klęski żywiołowej. - Stoimy w obliczu naturalnej klęski, z którą musimy się uporać. To tak, jakby doszło do trzęsienia ziemi - oświadczył burmistrz i dodał – sytuacja ta nie była do przewidzenia.
Do słów Alemanno krytycznie podchodzą geolodzy oraz prezes Consiglio Nazionale, którzy tłumaczą, że „To, co się stało było do przewidzenia, od lat alarmujemy o złej kondycji systemu odprowadzania deszczówki w miastach, ale nikt nas nie słucha, a miasta nadal są zalewane". Deputowany partii Pd, Enrico Gasbarra pyta: „czy można uważać za normalną śmierć w Rzymie z powodu burzy?”.
Na przedmieściach w zalanej suterenie utonął 32-letni obywatel Sri Lanki. Służby ratownicze i policjanci uratowali dziś rano wiele innych osób uwięzionych w samochodach znajdujących się w podtopionych tunelach, a także w zalanych przez wodę domach.
Komunikacja miejska Przez kilka godzin nie kursowało metro, a w chwili obecnej linia metra A funkcjonuje tylko na odcinku pomiędzy stacją Arco di Travertino i Battistini. Linia B została otwarta tylko na odcinku pomiędzy Policlinico i stacją Rebibbia. W całym mieście doszło do paraliżu komunikacyjnego na zalanych ulicach i rzymskiej obwodnicy. Z powodu podtopień linie autobusowe kursujące w północnej części miasta nie wyjeżdżają z pętli. Do tej pory nie kursują autobusy linii 987, 785, 235, 200, 224, 32, 69.
Informacje na temat sytuacji w Wiecznym Mieście pod bezpłatnym numerem Burmistrz Rzymu prosi mieszkańców, by przed udaniem się w podróż po stolicy, dzwonili pod bezpłatną infolinię 800 854 854, aktywowaną przez Obronę Cywilną. Można tam uzyskać informację o stanie dróg.
Otwarta strefa ograniczonego ruchu Ztl W związku z utrudnieniami, władze miasta otworzyły dla ruchu strefę Ztl.(mam)
W sobotnie popołudnie ulicami Wiecznego Miasta przeszły tysiące osób w tzw. “Marszu oburzonych”. Podczas pacyfistycznej manifestacji doszło do gwałtownych starć z policją.
To miała być pokojowa demonstracja, w której wzięli udział przede wszystkim młodzi ludzie z całych Włoch.
Niestety kilkudziesięciu anarchistów i chuliganów w bluzach z kapturem, zwanych Black Block wmieszało się w grupę demonstrujących i już po kilkuset metrach od rozpoczęcia demonstracji zaczęło podpalać samochody, niszczyć kijami i prętami witryny sklepów i banków.
Chuligani rzucali butelkami i ładunkami wybuchowymi domowej roboty w kierunku policji. Wdarli się także do jednego z budynków ministerstwa obrony, a następnie go zdemolowali i podpalili. Pożar ogarnął dwa piętra.
Sami manifestanci próbowali powstrzymać chuliganów i wandali. Doszło między nimi do starć. Już po kilkunastu minutach do akcji wkroczyła policja. Funkcjonariusze rozpylili gaz łzawiący i użyli armatek wodnych by rozproszyć tłum.
Black blockerzy zaatakowali policję i jej pojazdy z trzech stron. Podpalone zostały samochody policji i karabinierów; pałkami i kamieniami zniszczono kilka innych wozów. Funkcjonariusze uciekali z płonących pojazdów.
Gwałtowność ataku anarchistów przez dłuższy czas uniemożliwiała policji interwencję w kilku punktach Rzymu.
Dzień później W chwili obecnej, w celu identyfikacji osób odpowiedzialnych za zamieszki, trwa analiza nagrań obrazów z kamer ulicznych. Do tej pory policji udało się zatrzymać 20 osób, 12 z nich przebywa w areszcie. Wśród zatrzymanych chuliganów są osoby z Bari, Trento, Katanii, Syrakuzy, Brindisi, Neapol i Varese. Po wstępnych analizach, burmistrz Rzymu, Gianni Alemanno oszacował wczorajsze szkody na ponad milion euro.
Marsze oburzonych na całym świecie W sobotę w ponad 950 miastach w ponad 80 krajach, odbyły się protesty zorganizowane przez ruch "oburzonych". Narodził się on przed pięcioma miesiącami w Hiszpanii w rezultacie kryzysu finansowego, a ostatnio rozszerzył na inne kraje. Hasło manifestacji to "Zjednoczeni dla globalnej zmiany".
Manifestujący solidaryzują się z grupą okupującą Wall Street w Nowym Jorku, która żąda, by maklerzy i bankierzy ponieśli odpowiedzialność za światowy kryzys ekonomiczny.
Na terenie wykopalisk archeologicznych w Pompejach runął kolejny fragment rzymskiego muru.
Prawdopodobnie przyczyną kolejnego zdarzenia były obfite opady deszczu, które nawiedziły Włochy w ostatnich dniach.
Zawaliło się około trzech metrów sześciennych starożytnego muru na terenie otwartym dla zwiedzających. Fragment ten runął niemal dokładnie rok po kilku spektakularnych incydentach na obszarze słynnych wykopalisk, gdy w gruzy zamieniły się między innymi ściany Domu Gladiatora - podaje PAP..
Poprzednie zdarzenie wywołało we Włoszech gorące dyskusję na temat pogarszającego się stanu zabytków archeologicznych w Pompejach i konieczności ich ratowania dzięki znacznym nakładom finansowym.
Kolejne zawalenie się części starożytnej zabudowy "czyni jeszcze bardziej naglącą potrzebę zapewnienia struktur, ludzi i pomocy z zagranicy" - oświadczył wiceminister kultury Włoch, odpowiedzialny za Pompeje Riccardo Villari.
2 października zakończył się w Ferrarze Festival Internazionale 2011 promowany przez Presseurop, magazyn Internazionale i reprezentację włoską przy Komisji Europejskiej.
Na festiwalu, w którym brali udział dziennikarze, pisarze, artyści i czytelnicy z 35 krajów przyznano nagrody na najlepszy polityczny dowcip obrazkowy na temat Europy opublikowany w mediach.
Kilka dni temu ma dworcu kolejowym Tiburtina w Rzymie zostały rozwieszone tablice z napisem “Anderground”, kierującymi na stację metra. O tym, że Włosi nie słyną ze znajomości obcych języków już od dawna wiadomo, ale niektórzy podróżni, zwłaszcza zagraniczni turyści, nie mogli uwierzyć własnym oczom.
Na tablicach, zamówionych przez dyrekcję kolei i wykonanych przez firmę zewnętrzną, obok włoskiego wyrazu „Metropolitana” widniał jego angielski odpowiednik z rażącym błędem.
Panele przygotowywano - jak ujawnił dziennik „Il Messaggero” - w dużym pośpiechu ponieważ kursowanie pociągów zostało przywrócone kilka dni wcześniej niż zakładano. Nikt nie skontrolował tablic informacyjnych. Przywiezione w ostatniej chwili na stację zostały umieszczone w jej najważniejszych punktach tak, by turyści łatwo mogli odnaleźć drogę prowadzącą do metra. Na razie ludzie na ich widok przystają zdumieni i kompletnie tracą orientację.
„Nie możemy zaprzeczyć; firma, której zleciliśmy wykonanie tablic, popełniła błąd” - wyjaśniła dyrekcja kolei i zapewniła, że już przygotowywane są nowe.
W chwili obecnej koleje włoskie ukrywają jak mogą błędy w pisowni. Na niektórych tablicach litera „A” została zaklejona taśmą, na innych przemalowano ją farbą na „U”.